poniedziałek, 13 kwietnia 2009

"Czas zszywania."

Wróciłam.
Dla siebie, dla własnego "ja", dla własnych "widzimisię".

Wystukuję rytm swoich myśli, staram się skierować je w odpowiednią stronę. Nie potrafię. Zapomniałam, czym jest szczerość, a co za tym idzie, moje osobiste katharsis.

niedziela, 14 grudnia 2008

?

Nienawidzę Cię.

Czuję, że teraz, to już naprawdę koniec.

środa, 3 grudnia 2008

Apsik

Długo oczekiwany odpoczynek.
Przeziębienie czasami wychodzi na dobre. Dom, ciepłe łóżko, wymarzony sen.
Jak bardzo dziwnie można się czuć we własnym rodzinnym mieście? Przebywając tutaj jedynie w weekendy, zapomniałam jak to jest, przechadzać się we wtorki po lubskich ulicach. Niesłychanie nieswojo. Znowu mentalność ludzka niczym mnie nie zadziwiła. Ta "magia" małych miast... Mimo wszystko, pozostaje sentyment, bo to przecież z tym miejscem wiąże się wiele sytuacji, etapów mojego życia. Lubię tu wracać. Dopiero teraz sobie uświadamiam, jak bardzo jestem przywiązana do tego miasta.

sobota, 29 listopada 2008

Początek.

Zaczynam od nowa.
Znowu. Po co? Bo potrzeba mi dobrego usytuowania swojego własnego świata. Brakowało gdziekolwiek indziej miejsc, dlatego tutaj. Taka inna przestrzeń. To nic, że po raz drugi, to nic, że być może zrezygnuję. Jak zwykle emocje. Ale wierzę im. Jak małe dziecko wierzę. Ale przecież tak bardzo trudno zmienić siebie, zrobić kilka kresek...
Nie lubię wstępów. Nie cierpię zaczynać. Ciężko zacząć cokolwiek, niesłychanie ciężko...